Koszyk

Pionierki branży beauty

| Autor: Sylwia Drzymała

Z tego artykuł dowiesz się:

• Jak wyglądała droga do sukcesu Heleny Rubinstein?

• Jakie produkty pobiły ówczesny rynek kosmetyczny?

• Dlaczego Helena Rubinstein była i wciąż jest nazywana Mistrzynią Marektingu?

• Z kim i dlaczego zaciekle konkurowała?

 

 

Spis treści

 

Historia współczesnej kosmetyki kolorowej (cz. 4) | W branży beauty, dzięki konkurowaniu poszczególnych marek, ich dążeniu do innowacyjnych rozwiązań i wyróżnienia się na rynku, powstają nowe, wielozadaniowe produkty w służbie piękna. Dążenie do bycia najlepszym powoduje również, że branża żyje. Nic tak jednak nie podsyca chęci tworzenia, rozwijania i budowania, jak rywalizacja. Wiedziały o tym najlepiej dwie damy branży beauty – Helena Rubinstein i Elizabeth Arden. Dziś przeczytacie o pierwszej z nich.

Helena Rubinstein była niewielkiego wzrostu. Jak podają źródła, mierzyła ok. 146 cm, ale nadrabiała pewnością siebie i uwielbiała buty na wysokich obcasach. Mawiała: „Dajcie kobiecie odpowiednie buty, a podbije świat”. Przyszła na świat 25 grudnia 1872 roku jako Chaja, najstarsza z ośmiu córek Augusty Gitel Silberfeld i Hercla Naftalego Rubinsteina, sklepikarza z krakowskiego Kazimierza. Oprócz faktu, że wychowała się w niezamożnej rodzinie w Polsce, niewiele wiadomo o jej dzieciństwie i dorastaniu. Matka Heleny – jak podają dostępne źródła – dbając o cery swoich córek, codziennie wieczorem nakładała na ich twarze własnoręcznie wykonany krem ochronny. Zabieg miał nie tylko chronić przed zimnem, lecz również pomóc w wydaniu ośmiu panien za mąż.

Urodzona bizneswoman

Helena zakończyła edukację w wieku 16 lat. Zainteresowana prowadzeniem interesów, zajęła się pomaganiem ojcu w jego sklepiku. Jednak rodzice chcieli ją przede wszystkim dobrze wydać za mąż. Ciągłe namowy i kłótnie spowodowały, że Helena uciekła z domu. Najpierw wyjechała do krewnych do Wiednia, a w 1902 roku, bez pieniędzy i ze słabą znajomości języka angielskiego, do Australii. W trakcie długiego rejsu statkiem, który zawijał do wielu portów, Helena zobaczyła wiele pięknych miast i sklepów zaopatrzonych w egzotyczne towary. Cel podróży okazał się jednak nie tak fascynujący jak sam rejs. Australia nie mogła spodobać się dziewczynie, która równie mocno jak palącego słońca bała się koni. Helena większość czasu spędzała więc w sklepiku krewnych, pomagając w interesach. Młoda kobieta ściągała na siebie uwagę australijskich dam mlecznobiałą, cudowanie kremową skórą oraz dobrym gustem. Niedługo, za namową klientek, zaczęła sprzedawać cudowny krem produkcji swojej matki. Gdy zapas się kończył, zamawiała kolejne dostawy z Polski, co jednak było bardzo kosztowne, a transport trwał zbyt długo. Poza tym australijscy krewni, niezadowoleni z przejmowania przez Helenę ich dotychczasowych klientek, na cały proceder spoglądali z niechęcią.

Helena podbija świat

Sukces w sprzedaży kremu, brak zachwytu ze strony rodziny, a także dobre przeczucia przyczyniły się do decyzji Rubinstein o wyjeździe do Melbourne. Tam – pracując jako kelnerka w herbaciarni Winter Garden, poznała aptekarza, którego przekonała do pozyskania środków finansowych na produkcję kremu na miejscu i jego dystrybucję. Współpraca z aptekarzem okazała się strzałem w dziesiątkę, krem sprzedawał się tak dobrze, że w krótkim czasie stać było Helenę na otworzenie salonu piękności na modnej Collins Street. Kolejne salony powstały w Sydney i Nowej Zelandii, firma prowadziła również sprzedaż wysyłkową. Milowym kamieniem w rozwoju marki była odważna decyzja o otwarciu salonu w Londynie. Rubinstein dokonała tego w czasach, gdy kobiety nie miały możliwości zaciągania kredytów w bankach. Powierzyła więc pieczę nad biznesem swojej siostrze, a sama z kwotą 100 tys. dolarów popłynęła do Wielkiej Brytanii w poszukiwaniu lokalu na nowy salon.

Helena Rubinstein

Mistrzyni marketingu

Helena była niezwykle odważną i inteligentną osobą, a branża urodowa zawdzięcza jej stosowane do dziś innowacyjne pojęcie „cery z problemami”. Helena chciała sprawiać na klientkach wrażenie, że krem został stworzony przez naukowców. Twierdziła, że krem w swoim składzie zawiera zioła pozyskiwane z Karpat, a za jego produkcję odpowiada doktor Lykusky. Sama często pojawiała się w swoim londyńskim salonie w kitlu, sugerując, że ma wykształcenie medyczne, co jednak mijało się z prawdą. W 1908 r. wyszła za mąż za amerykańskiego dziennikarza Edwarda Williama Titusa, który pomógł jej w stworzeniu reklamy dla salonu urody w Paryżu. Helena była sprytnym marketingowcem. Wyczulona na potrzeby kobiet, swój krem nazwała arystokratycznie Creme Valaze, opakowała go w luksusowe słoiczki i sprzedawała za wygórowaną cenę, twierdząc, że kobiety potrzebują czegoś drogiego, by poczuć, że fundują sobie coś wyjątkowego. Marketingowe triki były jej chlebem powszednim, jako pierwsza zaczęła wykorzystywać obawę przed starością dla pozyskania nowych klientek. Wiedziała, jak dopasować cechy produktu do bieżących potrzeb rynkowych. Podobno pod koniec życia zdradziła recepturę kremu swojej sekretarce. Ten wspaniały, niezwykle dobroczynny dla skóry i drogi krem faktycznie miał być stworzony na bazie tak prozaicznych składników, jak olej mineralny, olej roślinny i wosk, a produkcja jednego słoiczka miała kosztować zaledwie dziesięć pensów! Niezmiennie produkty i zabiegi oferowane przez salony Madame, jak nazywali Helenę pracownicy, klienci i rodzina, sprzedawały się bardzo dobrze w Londynie i Paryżu.

American dream

Wybuch I wojny światowej spowodował, że Helena przeniosła się z rodziną do Nowego Jorku, a w 1915 r. otworzyła swój pierwszy salon w USA. Zamożne nowojorskie damy były zachwycone produktami Madame i zabiegami. W ciągu kilku lat Helena otworzyła wiele nowych salonów w niemal całych Stanach Zjednoczonych. W 1928 r. sprzedała swoje amerykańskie imperium za zawrotną kwotę 7,3 miliona dolarów, a następnie po nadejściu wielkiego kryzysu odkupiła je za mniej niż 1 milion dolarów. Spragniona tytułu i statusu społecznego wyszła ponownie za mąż za o dwadzieścia trzy lata młodszego samozwańczego księcia. Niektórzy twierdzili, że małżeństwo było jedynie zabiegiem marketingowym, a książę miał reklamować nową linię kosmetyków dla mężczyzn. Rubinstein była królową kontrastów, do pracy na lunch zabierała ze sobą kanapki i była oszczędna w wielu sprawach, co nie przeszkadzało jej w kupowaniu modnych ubrań, mebli i cennych dzieł sztuki. Pracowała aż do śmierci, która nastąpiła w 1965 r., a jej imperium miało już światowy zasięg. Firmę przejął jej syn Roy, by potem sprzedać ją koncernowi Colgate-Palmolive. Dziś marka Rubinstein należy do L’Oréal. To właśnie Helena dzięki swojej pomysłowości, zaradności i uporowi okazała się jedną z najbardziej przedsiębiorczych, ale i najbogatszych kobiet wszech czasów. Jedną z największych rywalek Heleny była Elisabeth Arden… ale o tym opowiem Wam już w następnym wydaniu BEAUTY FORUM.

Sylwia Drzymała

Z wykształcenia mgr inż. budownictwa i ekonomistka, z zamiłowania i pasji dziennikarka. Absolwentka szkoleń z zakresu coachingu, rozwoju osobistego, marketingu, pasjonatka psychologii, socjologii i filozofii.  Bibliografia: Eldrige Lisa, Face Paint. Historia Makijażu, Horyzont