Koszyk

Zgubne skutki „diety cud”

| Autor: Magdalenia Olech

Z tego artykułu dowiesz się:

• Jak fachowo doradzić klientom borykającym się z nadprogramowymi kilogramami i centymetrami?

• Na czym polega i skąd bierze się znienawidzony efekt JO-JO?

• Kiedy warto wysłać klienta na konsultację do dietetyka?

• Dlaczego diety cud nie dają cudownych efektów na dłużej?

W okresie wakacyjnym ekspresowe diety obiecujące oszałamiający spadek wagi w krótkim czasie zyskują na popularności. Kobiety – bo to głównie one padają ofiarą cudownych diet – chcą szybko stracić kilogramy, by dobrze prezentować się w bikini. Na efekty nie trzeba długo czekać… niestety nie są one ani trwałe, ani korzystne. O tym, dlaczego należy odradzać klientkom diety cud, pisze dla Was Magdalena Olech.

Wpisując w wyszukiwarkę słowo „dieta”, można dostać prawdziwego oczopląsu. Wśród milionów propozycji z pewnością każdy wyłuska coś na miarę swoich upodobań. I tak możemy zdecydować się na dietę: księżycową, hollywoodzką, ryżową, szwedzką, ziemniaczaną, Wall Street, cebulową, turbo, wysokotłuszczową, wodną, mleczną, biblijną albo bananową. Oczywiście efekt odchudzania ma być piorunujący, a utrata zbędnych kilogramów najlepiej w przeciągu tygodnia. Do tego promienna cera, fantastyczne samopoczucie, zdrowe włosy i paznokcie plus wigor. Wszystko to nie wychodząc poza swoją strefę komfortu. Obietnica diet cud jest w zasięgu ręki, do tego bardzo łatwa, prosta i przyjemna. Wystarczy wykonać plan, na końcu którego czeka na nas nagroda w postaci wymarzonej sylwetki na lato. 

Efekt jo-jo 

Wielu osobom udaje się przejść cały proces, zrzucić nadmiary w pasie, założyć strój kąpielowy w wymarzonym rozmiarze, by potem w zaciszu domowego ogniska w okolicy świąt Bożego Narodzenia oglądać z bolącym sercem zdjęcia z wakacji sprzed kilkunastu kilogramów. Na pewno macie takie klientki, które regularnie padają ofiarą efektu jo-jo. O tym, jak katastrofalny wpływ ma to na stan skóry, gospodarkę hormonalną, stan zdrowia i samopoczucie nie muszę nawet wspominać. Dlaczego w większości przypadków scenariusz okazuje się taki sam? Wytłumaczenie tego zjawiska jest dość proste, postaram się przybliżyć problem w niezbędnym skrócie. 

Dlaczego dieta cud cudna nie jest? 

Każda ogólnodostępna dieta jest najczęściej albo dietą eliminacyjną albo/i dietą niskokaloryczną. Diety eliminacyjne, takie jak np. dieta wysokobiałkowa, opierają się głównie na białku i tłuszczach, eliminując węglowodany. Białko i tłuszcz to produkty sycące, więc z biegiem czasu będziemy zjadać ich mniej, ograniczając podaż kalorii, a ograniczając kalorie – chudniemy. Wysoka podaż białka (około 20–30 proc. dziennego zapotrzebowania kalorycznego) zwiększa wydatek energetyczny organizmu, co także prowadzi do ubytków masy ciała. Każda przesada, nie tylko w dietetyce, niesie ze sobą konsekwencje. W tym przypadku możemy liczyć na uszkodzenie kłębuszków nerkowych i stan zapalny nerek, nadciśnienie tętnicze, chorobę wieńcową oraz zawał lub udar, a w najlepszym wypadku przedwczesne starzenie się.Dieta, która ma datę końcową, nie ma prawa zadziałać długofalowo. Diety typowo niskokaloryczne, czyli takie do 800–1000 kcal na dobę, także przynoszą dość szybko zamierzony skutek utraty masy ciała, ale nie pozostają obojętne dla zdrowia. Oprócz tego, że odczuwamy permanentny głód, po kilku dniach praktykowania takowej albo rzucamy się na jedzenie, albo (opcja dla wytrwałych) zaczynamy obserwować zmiany, takie jak obniżenie metabolizmu, hipoglikemię, czyli niedocukrzenie (prowadzące do zawrotów głowy, omdleń, osłabienia, nudności, kołatania serca i wielu innych). Pojawia się zwolnienie akcji serca, spada ciśnienie i wydajność narządów. Co istotne, spalanie tkanki tłuszczowej zwalnia (!), a po jakimś czasie pojawia się nieuchronny efekt jo-jo. Na domiar złego kolejna dieta okaże się mniej skuteczna, dlatego że głód towarzyszący takiemu odchudzaniu jest dużym stresem dla organizmu, wobec czego wdraża on czynności przystosowawcze na wypadek, gdyby pojawił się znowu. 

efekt jojo

Jedząc bardzo mało lub bez jakiejkolwiek przyczyny chorobowej
eliminując określone pokarmy, nie osiągamy korzyści.

Zdradliwy efekt WOW! 

Częstym argumentem broniącym diety cud jest chęć osiągnięcia szybkiego efektu WOW! Za wszelką cenę. Otóż należy wciąż przypominać klientom, że niechciana tkanka tłuszczowa nie pojawiła się znikąd w przeciągu jednej nocy. Powstawała przez długi czas, więc i pozbycie się jej musi być pewnym procesem, dzięki któremu organizm będzie miał szansę przystosować się do nowych gabarytów ciała. Organizm, który jest wciąż „na głodzie”, nie może funkcjonować prawidłowo. Metabolizm zwalnia, każda próba zakończenia „diety” skończy się szybkim tyciem. 

Dieta to styl życia 

Dieta, która ma datę końcową, nie ma prawa zadziałać długofalowo. Bardzo trudno też na dłuższą metę wytrwać w diecie wykluczającej. Przykładowo dieta niskowęglowodanowa eliminuje do minimum zboża: pieczywo, makaron, ryż, kasze oraz owoce, słodycze i inne produkty, w których w przewadze występują węglowodany proste i złożone. W efekcie po kilku tygodniach stosowania jej z dużym prawdopodobieństwem spałaszujemy małego ziemniaczka z prawdziwym smakiem. Na następny dzień zrobimy kanapkę, za dwa dni do obiadu dodamy ryż, potem więcej ryżu i tak dalej. Po jakimś czasie okazuje się, że już nie jesteśmy na tej diecie. Pojawia się poczucie winy (znowu się nie udało) pomieszane z poczuciem krzywdy (jest mi źle, bo nie dość, że się nie udało, to jeszcze muszę zaczynać od początku i rezygnować z tych najsmaczniejszych rzeczy). Z drugiej strony patrząc, jeśli jednak uda nam się wytrwać określony czas wyrzeczeń kulinarnych, osiągnąć wymarzony rozmiar, to wreszcie możemy zjeść coś zakazanego, coś pysznego. Znowu, już bez wyrzutów sumienia, nagradzamy się jedzeniem za nową sylwetkę. Na efekty nie trzeba będzie długo czekać. Znowu zapuka gdzieś z tyłu głowy poczucie winy, wkradnie się beznadzieja, oskarżymy swoją słabą silną wolę, znienawidzimy odbicie w lustrze. Trudno żyć z poczuciem porażki, prawda? A jednak takie restrykcyjne dietetyczne rozwiązania prędzej czy później są nią obarczone nieuchronnie.
Aby zapobiec wyżej wymienionym perturbacjom, należy przekonać naszych klientów, że jedynym sposobem skutecznej walki z nadprogramowymi centymetrami i kilogramami jest zmiana sposobu myślenia o jedzeniu i trochę o samym sobie. Skuteczna dieta to nie dwa tygodnie wyrzeczeń, a kompleksowa zmiana stylu życia – inne techniki komponowania i przyrządzania potraw, inne podejście do zakupów, znalezienie czasu na przygotowywanie jedzenia, odkrywanie nowych smaków, odrzucenie pewnych nawyków i zastąpienie ich nowymi. To proces wymagający czasu, chęci długofalowych zmian i profesjonalnego wsparcia. 

Dobra dieta – dobre życie 

Po pierwsze i najważniejsze należy podejść z szacunkiem do swojego ciała. To jedyne miejsce, które mamy do życia. Trzeba zaopiekować się nim, odżywiając i nawadniając we właściwy sposób. Proponuję też nie katować się ćwiczeniami, które wyjątkowo nam nie służą, z pewnością znajdzie się aktywność, dzięki której sport okaże się przyjemnością, należy ją tylko odnaleźć. Po drugie jedząc bardzo mało lub bez jakiejkolwiek przyczyny chorobowej eliminując określone pokarmy, nie osiągamy korzyści. Tylko zachowanie proporcji nas uratuje. Dla przykładu powszechnie wiadomo, że słodycze są bardzo niezdrowe i kaloryczne, więc czy wcale nie można ich jeść? Oczywiście, że nie. Jeśli zdarzy się nam raz na jakiś czas zjedzenie niewielkiej ilości gorzkiej czekolady (a nie cierpimy na cukrzycę), nie zaprzepaścimy swojego zdrowia. Kierujmy się zasadą, że od jednego zdrowego posiłku nie będziemy zdrowsi, a od jednego niezdrowego bardziej chorzy. 

Profesjonalne wsparcie 

Każdy organizm jest inny – to że dieta bezglutenowa fantastycznie podziałała na koleżankę z pracy nie oznacza, że na nas podziała w ten sam sposób musi. To tak jakby okulista podczas badania wręczył nam swoje okulary przekonując, że skoro on przez nie widzi fantastycznie, to i nam się wzrok dzięki nim wyostrzy. Dlatego niezmiernie ważne jest indywidualne dopasowanie diety w zgodzie z potrzebami, stanem zdrowia, kondycją, wiekiem i co ważne – upodobaniami osoby walczącej o szczupłą sylwetkę. Jeśli więc widzisz, że Twoja klientka nieudolnie walczy i niszczy swoje zdrowie, postaraj się przekonać ją, że warto skonsultować się z dietetykiem. Aby odnieść sukces, warto zacząć wprowadzać zmiany małymi kroczkami, które nie będą szczególnie obciążające. Można zacząć od wypijania większej ilości wody, ograniczenia śmieciowego jedzenia, a z czasem dokonywać bardziej odważnych zmian. Ciało z pewnością prędzej czy później odpłaci prawidłową masą, dobrymi wynikami krwi, wzorowym samopoczuciem zarówno psychicznym, jak i fizycznym. Na kolejnej stronie znajdziecie dwa przepisy na przekąski, które pozwalają na szybsze spalanie tkanki tłuszczowej – możecie włączyć je jako element zabiegu modelującego sylwetkę lub przekazać klientkom jako inspirację.

 

Magdalenia Olech |  Dietetyk z zawodu i zamiłowania. Absolwentka Uniwersytetu Gdańskiego, Wyższej Szkoły Zarządzania i Gdańskiej Wyższej Szkoły Humanistycznej. Prowadzi poradnię dietetyczną La Sante. www.dieta.gda.pl